Informacje ministranckie
Artykuły
Kącik Św. Tarsycjusza
Linki do innych stron
Konferencja ks. Tomka
- Szczegóły
- Utworzono: środa, 19, czerwiec 2013 17:20
- KrzysztofS
Podczas Wielkopostnego Dnia Skupienia dla ministrantów z Dekanatu Tychy Stare konferencję wygłosił diakon Tomasz Tesarczyk. Mówił o cechach jakimi powinien charakteryzować dobry ministrant.
W ubiegłą niedzielę ks. Tomasz przyjechał do nas jako neoprezbiter z błogosławieństwem prymicyjnym. Z tej okazji chcemy przypomnieć ważniejsze fragmenty tej konferencji.
Kilka cech ministranta:
Odpowiedzialność:
Jako szef wspólnoty jesteś odpowiedzialny za swoją grupę, jako animator jesteś odpowiedzialny za młodszych ministrantów. Ale za 10, 5, 3 lata będziesz odpowiedzialny za żonę, dzieci, za swój dom, za parafian, za swoich ministrantów, za klasę (bo cię wybiorą na przewodniczącego). To, że dzisiaj wszyscy wiedzą co mają robić podczas mszy, jest związane z tym, że wziąłeś za tych ministrantów odpowiedzialność, że dopilnowałeś, żeby wszystko grało.
Pobożność:
Pobożność to życie po - Bożemu, nie po ludzku. To nie polega na tym, żeby mieć tylko złożone ręce i odmawiać różaniec, ale aby w swoim środowisku pokazać, że mogę żyć w bliskości z Bogiem. A żyć w bliskości z Bogiem to znaczy wprowadzać Go w każdą sferę mojego życia. Czyli nie tylko jestem przy Nim podczas trwania mszy, ale staram się Go wprowadzać w każdą rzeczywistość mojego życia. Na boisku, gdzie najbardziej siebie poznajemy, gdzie wszystko z nas wychodzi. Tam pokazujesz kim jesteś naprawdę jesteś: czy człowiekiem pobożnym czy zwykłym chamem. W szkole przed sprawdzianem - czy naprawdę ufam, że Bóg jest ze mną, czy raczej jestem producentem pomocy naukowych, zwanych potocznie ściągą. Kiedy zamykam swój pokój po 22.00 to co oglądam? Wtedy naprawdę jesteśmy sobą.
Męskość:
Jeżeli w twoim środowisku ktoś „pojedzie” po księżach, po Kościele, to obronisz swoją wiarę, czy raczej nie odzywasz się żeby się nie narażać? Jeżeli jesteś prawdziwym mężczyzną, to będziesz miał inne podejście do koleżanek niż twoi koledzy, nie będziesz się może śmiał z głupich żartów. Dziewczyny naprawdę chcą i potrzebują mężczyzn a nie dzieciaków. Bardziej zaimponujesz tym, że potrafisz bronić wartości, że potrafisz odezwać się na katechezie kiedy wszyscy atakują katechetkę, niż kiedy będziesz za innymi powtarzał czasami powierzchowne bzdury. Męskość nie polega na tym ile ma się w bicepsie. Nie znam męczennika, który był kulturystą. Dobrze mnie zrozumiejcie.
Wiedza:
Czymś naprawdę niepokojącym jest kiedy ministrant nie ma jakieś podstawowej wiedzy o Kościele, o Piśmie św. Pytałem kiedyś ministranta, kto jest jego patronem, ale nie wiedział. Inny napisał kiedyś, że Pan Jezus urodził się w Nazarecie. Wasi koledzy, którzy nie są ministrantami, a chodzą np. do szkoły muzycznej, trenują jakieś sporty, potrafią czasami dużo powiedzieć na temat swojego hobby, czy pasji. Rozpoznają nuty, instrumenty, wiedzą jak przeprowadzić dobrą rozgrzewkę. Ministranci czasami nie znają podstaw. Nie bardzo wiedzą z czym to ministranctwo „się je”. Oczywiście nie można w tym wypadku generalizować ale czasem tak bywa.
Samozaparcie:
To jest trudne kiedy trzeba wstać o 6 rano a w dodatku pada deszcz. Albo kiedy wieczorem jest droga krzyżowa, a potem trzeba jeszcze zostać na mszy. Dla niektórych jest to być może stracony czas. Samozaparcie jednak nas bardzo hartuje. To nie pójdzie w las. To w nas zostanie, my się przez to stajemy silniejsi. Byle co nas później nie złamie. I tak kiedyś będziesz musiał wstawać rano do pracy, może szef cię poprosi żebyś został po godzinach. To się naprawdę wszystko przyda.
Miłość:
Ministrant musi kochać! Musi kochać Tego, któremu służy. Wiecie co mówi św. Paweł? Gdybym wszystko posiadał, ale nie miałbym miłości, byłbym niczym. Możesz być animatorem, być 5 razy na rekolekcjach ministranckich, możesz być kantorem, lektorem, szefem grupy, ale jeżeli nie będziesz kochał Chrystusa i nie będziesz przeżywał mszy z miłości do Niego, to nie będziesz ministrantem, ale gościem ubranym w albę z przewieszonym pasem. Nie będziesz przy ołtarzu sługą ale statystą, manekinem, którego największą i najbardziej szczerą modlitwą są słowa, „niech się już to kończy”.